Nauka czytania metodą sylabową jest coraz bardziej popularna. Nic dziwnego! Dzięki tej metodzie dzieci bez trudności i znacznie szybciej uczą się czytać. Tą metodę stosujemy również w naszym gabinecie i widzimy spektakularne efekty, nawet u dzieci bardzo małych. Postanowiliśmy zapytać ekspertkę nauki czytania, Panią Monikę Strehlau – Kamińską, która dokładnie wyjaśnia na czym polega fenomen czytania sylabowego.

Na czym polega nauka czytania metodą sylabową?

Każdy z nas, ucząc się w szkole podstawowej, przeszedł przez etap poznawania liter, dzielenia wyrazów na sylaby, głoski. Część z nas pamięta, większość być może nie, ale ta technika, która jest wiodąca w polskiej szkole, nastręcza dzieciom wielu trudności. Podział na głoskowanie i na literowanie bardzo zaburza małym uczniom właściwy odbiór treści. Tak samo jak nadmierne skupianie się na wyglądzie danej litery.  Metoda symultaniczno- sekwencyjna lub – bardziej popularna nazwa, metoda sylabowa, polega na wprowadzaniu dziecku sylab, zamiast szatkowania wyrazów na głoski. Przyglądając się rozwojowi małego dziecka, już na etapie gaworzenia, zauważamy, że maluch rozwój mowy rozpoczyna od sylab (ma ma; ga ga; ba ba). Więc naturalne wydaje się wprowadzanie sylab w nauce czytania. 

Na czym polega metoda sylabowa i czym się różni od tej powszechnie stosowanej? Na to pytanie chyba mogę odpowiedzieć łącznie. Pierwsza różnica pojawia się już na etapie samego przygotowywania dziecka do nauki czytania. To nie jest tak, ze teraz pokażemy dziecku samogłoski, wyrażenia dźwiękonaśladowcze czy sylaby i ono od razu „załapie” o co chodzi.

Zanim rozpoczniemy naukę czytania, musimy dać dziecku jakieś podwaliny, bazę do tego, by mogło osiągnąć sukces. Najpierw naukę zaczynamy od rozróżniania obrazu, łączenia w pary, wykluczania niepasujących elementów- tu wybieramy materiał tematyczny (np. obrazki zwierząt, zabawek), później atematyczny (np. kształty, figury). Pamiętamy także o materiale czarno- białym. Innymi słowy: doskonalimy malucha w analizie i syntezie wzrokowej (memory, odnajdywanie różnic i podobieństw, kategoryzowanie itp.). To jest taki początek, by dziecko zaczęło w ogóle skupiać się na różnicach i podobieństwach w zapisie sylab, liter. Istotne jest też przygotowanie dziecka do dostrzegania regularności, powtarzalności, sekwencji. Stąd w Metodzie Krakowskiej taki nacisk na odwzorowanie, kontynuowanie czy układanie sekwencji (zawsze od lewej do prawej- to naturalny kierunek dla czytania).

Kiedy nasz maluch już całkiem nieźle opanował analizę i syntezę wzrokową, radzi sobie z sekwencjami, możemy przejść do wprowadzania samogłosek. Ale uwaga! Nie będziemy dziecku prezentować kartoników z literami od razu. Najpierw warto te dźwięki (samogłoski) połączyć z danym wydarzeniem np. opowiadamy „chłopiec krzyczy A, bo uderzył się w nogę” „I, woła świnka”.  Okoliczności i obrazki oczywiście zmieniamy, by dziecko nie utworzyło sobie w umyśle schematu, że świnka oznacza „I”.  Zwykle dzieci dość szybko opanowują umiejętność odczytywania i rozróżniania samogłosek. Istotne jest by nasze ćwiczenia miały formę zabawową i były dla maluchów ciekawe.

Później włączamy pojedyncze wyrazy do globalnego (całościowego) odczytywania: MAMA, TATA, JA, BABA itp. oraz czasowniki np. ŚPI, JE, PIJE, IDZIE. Równocześnie możemy zacząć wprowadzanie sylab otwartych, czyli tych, które kończą się samogłoską. Na tym etapie nasz maluch już zna samogłoski, więc ma nieco ułatwione zadani.

Podsumowując: metoda symultaniczno- sekwencyjna to szereg działań, które przygotowują najpierw dziecko do nauki czytania. W nauce literowej, dziecko jest wrzucane w świat symboli graficznych, dźwięków, które są dla niego obce. A kiedy dziecko ma np. problem z różnicowaniem, rozróżnienie „o” i „ó” czy „e”
i „ę” będzie dla niego wyzwaniem. To sylaba pojawia się pierwsza w rozwoju mowy dziecka, co czyni ją zdecydowanie bardziej naturalną dla dziecka.

W jakim wieku można zacząć naukę czytania metodą sylabową?

To trudne pytanie, bo nie o wiek, a o umiejętności dziecka tak naprawdę się rozchodzi. Tradycyjna nauka czytania rozpoczyna się u dziecka w zerówce, a tak naprawdę w 1 klasie. Czyli jak ma lat 6 lub 7 lat. Nie ma w tym oczywiście nic złego. Często mówi się nawet, że dziecko, które szybciej opanowało technikę czytania, nudzi się przez 2 lata w szkole. To nie prawda. Czytanie, to samodzielność. Ja zaczynam naukę czytania metodą sylabową już z 3-latkami, z którymi mam okoliczność pracować w przedszkolu terapeutycznym. I myślę, że słowo „nauka” nie jest też do końca trafne. Zaczynam zabawę z sylabami. Maluchy bardzo lubią poznawać nowe rzeczy, robić to samo co dorośli i z przyjemnością bawią się z sylabami. Kluczem jest atrakcyjność formy. Pamiętajmy jednak o etapach wprowadzania tej metody- jeśli maluch nie umie jeszcze znaleźć par, nie dostrzega podobieństw, jest mu trudno kontynuować proste sekwencje, nie przeskakujmy krok dalej. Dajmy dziecku czas i podążajmy za jego aktualnymi potrzebami rozwojowymi. U jednego dziecka 3 rok życia będzie optymalnym, u drugiego będzie to 5 czy 6 lat, a u dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi gotowość do nauki czytania może pojawić się dużo później (chociaż z doświadczenia wiem, że to nie jest regułą).

Czy to nie jest za wcześnie? Po co tak małe dzieci uczyć czytać?

Już częściowo odpowiedziałam na to pytanie. Po co uczyć czytania 3-latka? A dlaczego nie, skoro ma bazowe umiejętności, chęci, a my mamy czas i możliwości? Dla dziecka to forma zabawy, poszerzania umiejętności, a nie kucie na blachę. Ja wiem, że nam nauka kojarzy się z pruskim drylem, końcem dzieciństwa i ślęczeniem przy biurku. Nic bardziej mylnego! Pora to trochę odczarować.

Jak długo trwa taka nauka?

Na to pytanie chyba jest tylko jedna odpowiedź- zależy. Zależy to od wielu czynników. Od tego jak szybkie tempo uczenia ma dziecko, jak wysoka jest jego motywacja, jak wygląda jego aktualny rozwój. Metoda sylabowa jest zbudowana tak, że można wyróżnić w niej etapy, elementy składowe- jeśli dziecko nie opanuje danego etapu, musimy chwilę przy nim pozostać, poćwiczyć, spróbować na atrakcyjniejszym materiale. To dziecko i jego aktualna sfera rozwoju wskazują nam tempo uczenia. Są dzieci, które podczas 1 zajęć potrafią opanować biegle wszystkie samogłoski, a są takie, które będą wymagały wielu powtórzeń, różnorodnych form.
I to też jest w porządku. Dajmy dzieciom czas. W nauce czytania nie warto wyznaczać sobie (i dziecku) jakiegoś deadlinu. Bo i po co? Nauka ma być przyjemna!

Czy można uczyć dziecko samemu czy lepiej wspólnie ze specjalistą?

Oczywiście, że można zacząć z dzieckiem naukę samemu. W internecie można znaleźć wiele wskazówek i gotowych pomocy do nauki metodą sylabową. Na stronie Centrum Metody Krakowskiej jest wiele cennych informacji, cykliczne webinary i sklep z pomocami. Darmowe pomoce można pobrać między innymi z mojej strony ROZWIJAM. Szukając pod hasztagiem (#metodakrakowska). Należy jednak pamiętać, że u dzieci z wyzwaniami rozwojowymi ta nauka może przebiegać trudniej. Wówczas warto podeprzeć się wiedzą specjalisty w tej dziedzinie- korzystając z konsultacji lub zapisując dziecko na zajęcia dedykowane tej metodzie. To takie dwie pieczenie na jednym ogniu: specjalista pracuje z dzieckiem, ale i jest niejako moderatorem pracy rodzica z jego maluchem, udzielając wskazówek do nauki w domu.

Dziękujemy za wywiad!

Rozmowa została przeprowadzona z mgr Moniką Strehlau-Kamińską – oligofrenopedagog, terapeuta osób z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej i przedszkolnej. Diagnosta w poradni psychologiczno- pedagogicznej. Terapeuta pedagogiczny. Autorka strony ROZWIJAM., na której porusza zagadnienia dotyczące edukacji i terapii małego dziecka z wyzwaniami rozwojowymi.