W swojej pracy codziennie rozmawiam z wieloma rodzicami. Każdy z nich ma inne metody wychowawcze i inne podejście do dyscypliny, bicia, nagradzania i chwalenia. Dzieci są różne. Jedne potrzebują więcej dyscypliny, podczas gdy inne warto tylko chwalić i nagradzać. Na temat każdej metody wychowawczej można wypowiadać się negatywnie i pozytywnie. Wśród specjalistów jest wiele sporów na ten temat. Jedni uważają, że surowa dyscyplina to podstawa właściwego wychowania, inni bronią podejścia wychowania bez kar, nagród i pochwał. Natomiast w jednym wszyscy są zgodni – kary cielesne są dla dziecka szkodliwe. Niezależnie od tego czy jest to lekki klaps „dla wystraszenia”, czy mocniejsze uderzenie.

Agresja wobec dzieci niestety spotykana jest w wielu domach. Świadomie używam tutaj słowa agresja, bo niezależnie czy jest to lekki klaps, szarpnięcie czy uderzenie pasem, zawsze będzie to agresja i przemoc fizyczna. W dodatku dokona jej osoba o wiele starsza i silniejsza, niż ofiara, czyli dziecko, które nawet nie ma najmniejszych szans się obronić. Naruszamy jego nietykalność fizyczną i jego podstawowe prawa w społeczeństwie. Wiem, że tego typu argumenty często nie są wystarczające, by rodzice przestali dawać klapsy swoim pociechom, dlatego chciałabym przedstawić jakie konsekwencje w psychice małego człowieka pozostają nawet po „lekkich” klapsach w tyłek.

 

W JAKICH SYTUACJACH DAJEMY KLAPSY?

Na podstawie wywiadów z rodzicami wybrałam trzy najczęstsze powody i sytuacje, w których rodzice biją swoje dzieci. Przeczytajmy, jakie mają one skutek w psychice dziecka.

Chcę by dziecko się uspokoiło

Próba opanowania Malucha to najczęstsza przyczyna dawania klapsów. Rodzice mylnie sądzą, że uderzając dziecko, kończą trudne zachowanie i łagodzą sytuację. W rzeczywistości nieświadomie budują w nim szkodliwe komunikaty. Wyobraźmy sobie standardową sytuację, w której dochodzi do przemocy wobec dzieci:

Maluch krzyczy, płacze i rzuca się na podłogę. Wyrywa młodszej siostrze zabawkę. Nie pomagają nasze prośby, groźby, stanowczy ton i próba odwrócenia uwagi. Nie pomaga nic. W takiej sytuacji cierpliwość rodziców jest już na wykończeniu i jedyne o czym myślą to wziąć dziecko i porządnie je uderzyć. Dają mu jednak jeszcze szansę, ostrzegają, że zaraz dostanie klapsa. Nie pomaga. Wtedy rodzice już nie wytrzymują i uderzają swoje dziecko. Sytuacja wydaje się być rozwiązana. Dziecko płacze (co w porównaniu do krzyku wydaje się być ulgą) i ustępuje, a my czujemy, że zapanowaliśmy nad sytuacją.

Niestety opisana sytuacja wygląda zupełnie inaczej oczami dziecka. Niezależnie od tego jaka była przyczyna histerii i ile lat ma dziecko, dajemy mu silny komunikat: „Jeśli nie radzisz sobie z jakąś sytuacją to trzeba uderzyć”. Właśnie to pokazujemy mu używając przemocy, kiedy nasza cierpliwość się skończy. W konsekwencji będzie później naśladować nasz sposób rozwiązywania konfliktów. Tak pojawia się agresja wobec rówieśników i dorosłych. Z drugiej strony nie mamy prawa wymagać od dziecka, żeby nie biło innych dzieci, skoro sami to robimy. To byłaby już przecież hipokryzja.

A więc czy wspomniana sytuacja opanowała trudne zachowanie? Tylko na pozór. Tak naprawdę w przyszłości będzie częściej dochodziło do awantur, w dodatku z użyciem przemocy, bowiem dziecko nauczyło się już, że w taki sposób można rozwiązywać konflikty.

Chcę by dziecko mnie słuchało

To następny powód, który pojawia się w wywiadach z rodzicami. Tutaj przytoczę kolejną standardową sytuację:

Rodzic prosi Malucha, by posprzątał zabawki, niestety bezskutecznie. Ostrzega więc i liczy do trzech. Po tym czasie podchodzi i daje klapsa za nieposłuszeństwo. Dziecko płacze i pośpiesznie sprząta zabawki. Nie chce przecież kolejny raz dostać od ukochanej mamy czy ukochanego taty. Rodzic myśli, że wygrał ten spór i zyskuje szacunek.

Trochę racji na pewno ma – wygrał spór i jego polecenie zostało wykonane. Zastanówmy się jednak, czy chcemy w ten sposób zyskiwać pozorny szacunek? Napisałam pozorny, bo tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z prawdziwym szacunkiem. Dziecko nas słucha, bo się boi, a nie dlatego, że szanuje nasze zdanie. Jest to wychowywanie przez strach. W taki sposób kształtujemy przyszłych dorosłych, którzy boją się sięgać po swoje, boją się ludzi i nowych wyzwań. A przecież nie tego chcemy prawda? Warto więc zastanowić się w jaki inny sposób możemy być autorytetem i zyskać szacunek naszych dzieci.

Chcę, by dziecko miało nauczkę

Ten powód jest bardzo podobny do poprzednich, czyli chcemy być powyżej dzieci i pokazać im kto tu rządzi. Oczywiście uważam, że należy ustalić w domu hierarchię, buduje to poczucie bezpieczeństwa. Jednak agresją, zamiast budować, tylko podważymy to co najistotniejsze, czyli wspomniane bezpieczeństwo. Opiszę kolejną sytuację:

Rodzic prosi dziecko, by nie jadło cukierków przed obiadem. Robi  to wielokrotnie i ostrzega jakie będą konsekwencje. Niestety dziecko nie posłuchało i zjadło cukierki. W tej sytuacji rodzic daje mu nauczkę, żeby na przyszłość go posłuchało. Daje więc klapsa. Dziecko płacze, a rodzic jest pewny, że w przyszłości zachowanie się nie powtórzy.

Niestety, zachowanie to się powtórzy z jednym wyjątkiem – Maluch nauczy się bardziej ukrywać, by nikt go nie dostrzegł. Bardziej pouczające, niż klaps, byłoby wyjaśnienie, dlaczego nie chcemy by jadł ciastka, dlaczego jest to dla nas takie ważne i czym to może szkodzić. Oczywiście nie każde dziecko posłucha, ale to jest też naturalne zachowanie dzieci – są nieodpowiedzialne. W konsekwencji dziecko, gdy dorośnie będzie przed nami zamknięte i nie będzie dzieliło się swoimi troskami.

Opisałam trzy powody i trzy sytuacje w których najczęściej bijemy swoje dzieci. W każdej tej sytuacji rodzicom wydaje się, że klaps jest jedynym słusznym rozwiązaniem i że nie zaszkodzi dziecku. Prawda jest taka, że z powodu braku innych metod i bezsilności staramy się sobie ulżyć. Zamiast więc mówić, że ” … to tylko lekki klaps, ja też taki dostawałem jak byłem mały”, warto wziąć odpowiedzialność za takie zachowanie i poszukać innych metod wychowawczych, które nie pozostawią u naszych dzieci negatywnych śladów. W poszukiwaniu różnych metod może nam pomóc psycholog dziecięcy, własny rodzic lub mądry przyjaciel. Warto sięgnąć też po ciekawe książki dotyczące kwestii wychowawczych. Na rynku jest wiele takich pozycji. Tak więc, drodzy rodzice, zapraszam was do poszukiwać innych sposobów na opanowanie trudnych sytuacji, a to wszystko dla dobra naszych dzieci <3

Autor:

Anna Kańciurzewska

psycholog dziecięcy